Dlaczego nie chudnę? 8 błędów podczas odchudzania

autorka: Sonia
0 Komentarz
Dlaczego nie chudnę

Jesz zdrowo, ćwiczysz, stosujesz dietę. I nic. Zastanawiasz się „dlaczego nie chudnę?”. W dzisiejszym wpisie zebrałam 8 najczęstszych błędów popełnianych przez osoby odchudzające się. A trwanie w tej niewiedzy sporo kosztuje: frustrację, stracony czas, brak efektów. Zapraszam do zapoznania się z nimi. Sprawdź, czy któryś z błędów nie dotyczy Ciebie.

Błąd nr 1 Chcesz zmienić wszystko naraz.

Nie bierzesz pod uwagę ograniczeń czasowych. Odlicz czas dojazdu do pracy, czas pracy, obowiązki domowe, zakupy, opiekę nad dziećmi, gotowanie. I teraz może okazać się, że masz luźne 30—60 minut dziennie. Na co je wykorzystasz? A może już wtedy padasz na twarz i nie masz na nic siły?

Podczas konsultacji indywidualnych dokładnie analizuję z każdym pacjentem układ jego dnia. Wtedy można można myśleć o zmianach, które mają rację bytu. Czyli są realne do wdrożenia.

Zawsze bierz pod uwagę etap życia, w którym jesteś. To ważne, aby oszacować swoje zasoby, czyli czas, wsparcie innych i energię. Dzięki temu unikniesz ustalania nierealnych celów, które z góry skazane są na porażkę.

Błąd w odchudzaniu nr 2: chcesz robić wszystko idealnie. I dlatego nie chudniesz.

A to niemożliwe z prostego powodu. Nie da się panować całkowicie w 100% nad swoim życiem. Chyba, że żyjesz próżni. Ale zakładam, że tak nie jest.

Przeciętne tempo odchudzania to 2-4 kg miesięcznie. Ale czasem w życiu układa się tak, że proces ten przebiega wolniej, zwłaszcza gdy trafi się wyjazd wakacyjny albo nasza codzienna rytuna ulegnie zachwianiu i trudniej będzie nam zapanować nad deficytem kalorycznym.

Zrobione jest lepsze od doskonałego.

Oczywiście nie chodzi, aby od teraz robić wszystko na odwal. Bez skrajności.

Praktyczny przykład 2 dziewczyn

Wyobraź sobie, że przez rok nie widziałaś swojej znajomej. Prawie jej nie poznałaś, bo nosi ubrania 2 rozmiary mniejsze, wyraźnie zeszczuplała, choć twierdzi, ze chce zrzucić jeszcze 5 kg.

W rozmowie słyszysz, ze odchudza się od 10 miesięcy.

Jak myślisz, osiągnęła porażkę, czy sukces?

Tymczasem Twoja koleżanka przez te miesiące chudła średnio 1 kg miesięcznie. Powoli, systematycznie. Być może nie miała idealnego czasu w życiu, walczyła z podjadaniem i swoimi słabościami, aktywność fizyczna szła jej w kratkę.

Ale szła.

A teraz wyobraź sobie drugą dziewczynę, która w ogóle nie zaczęła. W jakim jest miejscu? W najlepszym wypadku jej masa ciała po prostu jest jaka jest.

Trwała w swoich nawykach: zajadała stres, nie znalazła ulubionej aktywności fizycznej, nie ma pomysłu co ugotować, żeby było smacznie i zdrowo. Złe samopoczucie i brak energii nie sprzyjał wyjściu z tej sytuacji.

Przytyła 5 kg w ciągu ostatnich miesięcy.

Z perspektywy czasu różnica między tymi dziewczynami wynosi aż 15 kg!

Oczywiście historie mogą potoczyć się bardzo różnie, to tylko jedna z wersji. Niestety bardzo prawdopodobna.

Wiedz, że perfekcjonizm może objawiać się zaniechaniem działań. Jeśli z góry uważasz, że nie jesteś w stanie zrobić czegoś doskonale, że będą niedociągnięcia – poddajesz się na starcie. Nawet nie zaczynając, bo po co?

Zaakceptuj, że będą potknięcia, niedociągnięcia, zmienne tempo. To normalne i ludzkie. Sukces odnoszą ci, którzy szybko się podnoszą i idą dalej.

Błąd w odchudzaniu nr 3 – drastycznie obcinasz kalorie

Czyli bardziej, niż to konieczne.

Wychodzisz z założenia, że tak będzie szybciej. Ale to tylko pozory. Zbyt drastyczne obcięcie kalorii (zwłaszcza, gdy robisz to samodzielnie, bez zadbania o odpowiednią sytość posiłku) może powodować napady głodu. I są one naprawdę trudne do opanowania. A jeśli pojawi się skrajne zmęczenie, sytuacja stresowa – Twoja podatność na stare nawyki będzie bardzo duża. I mamy efekt jojo, a Ty poczucie porażki.

Błąd nr 4 – Idziesz za modą.

Lubisz chleb, ale odstawiasz bo przecież tuczy. Owsianek też unikasz, bo ktoś tam odradził.

Jesz śniadania białkowo-tluszczowe, chociaż rosną Ci w buzi. A może post dr Dąbrowskiej? Skrajne rozwiązania dietetyczne nie dość, że nieskuteczne w dłuższej perspektywie czasu, to na dodatek niebezpieczne dla zdrowia.

Owszem, warzywa są zdrowe, ale nie jako jedyny składnik diety. Pomijając fakt, że tak duża ilość błonnika może zaszkodzić osobom, które mają problemy żołądkowo-jelitowe.

Błąd nr 5 – Więcej czytasz, niż robisz. A od czytania się nie chudnie!

A im więcej czytasz, tym większe zagubienie czujesz. Każdy radzi co innego i każdy uważa, że jego metody są najskuteczniejsze. Do tego samo czytanie to jeszcze nie nie działanie, a jak wiadomo – to działania przynoszą rezultaty.

Można dosłownie „ćpać” wiedzę w nieskończoność i nie odnosić z tego widocznych korzyści.

A możesz ustalić kierunek zmian, ogarnąć podstawy i iść do przodu. Liczy się to, czy działasz.

Uważaj na propagatorów różnych diet budujących swój wizerunek i popularność na kontrowersjach. Szkoda Twojego zdrowia, masz je tylko jedno.

Ciągłe skrollowanie i poszukiwanie nowinek dietetycznych może odwlec Twoje efekty. To działania przynoszą wyniki 🙂

Błąd nr 6 – Zwracasz uwagę tylko na kalorie.

Prawdą jest, że ujemny bilans kaloryczny to podstawa odchudzania. I ja również obliczam kaloryczność potraw i jadłospisów, ale w znacznie szerszej perspektywie.

Oprócz kalorii, dieta powinna być też odżywcza (aby uniknąć niedoborów). Jednocześnie powinna być sycąca (bo trzeba na tym ujemnym deficycie wytrzymać bez dojadania, żeby zadziałał).

Jeśli ktoś posługuje się logiką MŻ (Mniej Żreć) i po prostu wlicza tradycyjne potrawy do aplikacji może się przejechać. Jedząc 1/3 kotleta, kilka klusek i różnie przypadkowo połączone produkty może ponieść klęskę – czuć głód. A po co się męczyć?

Błąd w odchudzaniu nr 7 – Zdrowe produkty jesz bez ograniczeń.

Nie wliczasz warzyw. ( poza sałatą i ogórkiem) I w ten sposób możesz niedoszacować spożycie kalorii. Jeśli do tego wejdzie niewliczona kawa z mlekiem i oliwa dodana „na oko” możemy się machnąć nawet o 300-400 kcal.

Warzywa są na ogół niskokaloryczne, ale w zdrowej diecie, zwłaszcza odchudzającej ich udział jest dość duży. Dlatego je uwzględniamy.

Inny kaliber stanowi oliwa z oliwek, którą łatwo „przedawkować” stosując na oko do zdorwych sałatek, sosów, dań obiadowych itp.

To samo dotyczy orzechów. Zajadane bez ograniczeń przed tv będą mieć działanie „tuczące” bo zamiast zjeść kilka sztuk, zjesz kilka garści i zamiast 150 kcal zjadasz 800 kcal. Owszem, są zdrowsze od słodyczy, ale nadal kaloryczne.

Błąd nr 8 – jesz za mało białka

  • Kanapka z wędliną 2 razy dziennie, bo tak jest najszybciej.
  • Makaron z warzywami na patelnię jako obiad bez mięsny.
  • Kanapka z masłem i pomidorem.
  • Owsianka na wodzie z owocami.

Te posiłki dostarczają mało białka i mogą źle wpływać na sytość.

Można to bardzo łatwo poprawić. Do kanapek z wędliną możesz dodać jajko na twardo, a zwykły makaron zastąpić makaronem z soczewicy.

Do owsianki czy musli możesz użyć jogurt typu skyr albo serek proteinowy.

Te produkty dostarczą więcej białka i poprawią sytość Twojej diety. Kupisz je w Biedronce i Lidlu. Więcej na ten temat znajdziesz w moim bezpłatnym POMOCNIKU ZAKUPOWYM.

Tu polecam pomocnik zakupowy, który możesz otrzymać za darmo dopisując się do listy mailingowej. Znajdziesz tam 50 stron ze zdjęciami i opisem produktów, które kupisz w różnych sklepach.

Mam nadzieję, że wpis okazał się dla Ciebie pomocny.

Potrzebujesz wsparcia? Sprawdź ofertę opieki dietetycznej on-line. Mogę ułożyć Ci dietę dopasowaną do tego, co lubisz oraz Twoich możliwości czasowych.

Może spodobają Ci się:

Zostaw komentarz

Zasady publikacji treści są opisane w regulaminie. Pamiętaj, że przesyłane treści muszą być zgodne z wymogami regulaminu.

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić najwyższą jakość usług. Akceptuję ciasteczka Dowiedz się więcej

Polityka prywatności